Książkoholik się tłumaczy ... | książkowe zakupy lipca

Witam wszystkich bardzo serdecznie w ostatni dzień lipca :)


Połowa wakacji jest już za uczniami, jednak z tego tytułu, że ośmieliłam się być studentem, wakacje kończą mi się wraz z ostatnim dniem września. Dziś jest idealnym dniem aby pokazać wam moje lipcowe szaleństwo zakupowe. Moje "już nic w tym miesiącu nie kupię" okazały się tylko pustymi obietnicami, bo...gdy tylko znalazłam okazję, moje plany były niweczone, a ja pokonana. Lecz dość tego gadania. Już wam pokazuję, jak powiększyły się moje książkowe zapasy. Zaczynajmy!



Udostępnij ten wpis

Liebster Blog Award

Witam wszystkich bardzo ciepło :)


Czuję się niesamowicie wyróżniona i doceniona, bo dostałam nominację od Sary z KultuSarnie do...
Liebster Blog Award! Jeszcze raz dziękuję. Moim obowiązkiem jest teraz wywiązać się z tej nominacji i poznajmy się bliżej, bo na tym też to polega, aby moja sylwetka była dla was nieco bliższą. Zaczynajmy więc.


Udostępnij ten wpis

Zima, góry i...świetliki - "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotr Patykiewicz | Recenzja

Witam wszystkich bardzo serdecznie w ten środowy poranek :)

Dziś zabieram was w podróż w góry, gdzie po Końcu Świata ludność przenosi się do gór chroniąc się przed świetlikami i musi sobie radzić z mrozem, śniegiem, śnieżnymi zawiejami. I mimo tego, że jest lato, i może w tym roku też nie należące do najcieplejszych, to właśnie w taką porę dobrze się czyta takie mroźne opowieści. Porozmawiajmy o książce Piotra Patykiewicza "Dopóki nie zgasną gwiazdy". Kolejna recenzja książki ze stosiku bookathonu. Zapraszam ;)

Głównym bohaterem jest Kacper, szesnastoletni chłopak, syn jednego z myśliwych. Tradycja mówi, że aby stać się mężczyzną, każdy chłopak po ukończeniu szesnastego roku życia musi wyruszyć na wyprawę, a to, co z niej przyniesie jest wróżbą złą lub dobrą. I tak nasz główny bohater wyrusza na wyprawę. A niedługo potem postanawia podjąć kolejną. Bo to ambitny chłopak. Nie zdradzę więcej.

Jest to książka polskiego autora, Piotra Patykiewicza i muszę przyznać, że było to pierwsze moje spotkanie zarówno z polską fantastyką w klimatach postapokaliptycznych. Muszę przyznać, że się nie zawiodłam tym spotkaniem. Było miłe owszem, ale do pełni szczęścia czegoś mi zabrakło. A najgorsze jest to, że sama nie wiem, co to jest.

Udostępnij ten wpis

"Chodź pomaluj mój świat..." - O kolorowankach - dlaczego warto kolorować? | przemyślenia #2

Witam wszystkich bardzo serdecznie :)


Dziś zapraszam na post o moich przemyślankach odnośnie różnistych kolorowanek dla dorosłych. Być może skusicie się również na taką formę rozładowania stresów czy dla zabicia czasu. Do dzieła!

Czym jest kolorowanka chyba nikomu nie muszę tłumaczyć. Masz obrazek a twoim zadaniem jest go jak najładniej udekorować, pokolorować - nie wychodząc przy tym za linię. Kolorowanki kojarzone są przez wszystkich głównie z dziećmi, z dzieciństwem, bo któż jako dziecko nie spędzał tak wolnego czasu? Ostatnio całkiem sporo powstało takich kolorowanek, ale w wersji dla dorosłych. I nie, nie ma w tych kolorowankach obrazów brutalnych czy nakierowanych na sfery seksualne, gdyż sformułowanie dla dorosłych głównie się z taką formą wszystkim kojarzy. Bo chyba się nie mylę? Poprawcie mnie jeżeli tak. Jednak ten zwrot tyczy się sprawy zupełnie innej. W kolorowankach dla dorosłych są tylko trudniejsze wzory. A jakie - to już zależy od was i waszych potrzeb.

Obecnie na rynku jest masa Kolorowanek dla dorosłych. Mamy możliwość kolorowania ogrodów, ogrodów botanicznych, zwierzątek, mandali, bazgrołek czy też zabytków. Można w nich przebierać do woli. Istnieją takie, gdzie aby przekonać się co przedstawia dana kolorowanka, musimy...ją pokolorować. Moim zdaniem takie są jednymi z ciekawszych. Bowiem kolorowanki, jak się zdaje, nie mogą się zanadto od siebie różnić, a tu takie zaskoczenie. Możemy też kolorować...ponumerowane trójkąty lub inne kształty. Twórcy kolorowanek wciąż prześcigają się w pomysłach. Wciąż czekam na kolejne, coraz to ciekawsze książki do kolorowania. Bo jest to świetna zabawa.

Udostępnij ten wpis

Kto jest twoim prawdziwym wrogiem? - Beth Revis seria "W otchłani" | recenzja / opinia

Witam wszystkich serdecznie was, którzy ośmielili się tutaj zajrzeć :D


Dziś chciałabym pomówić o trylogii "W otchłani" napisanej przez Beth Revis czyli kolejno o:
"W otchłani", "Milion słońc" i "Cienie ziemi". To będzie całkiem długi wpis, więc jeśli zostaliście do końca, to dajcie znać w komentarzu. Serdecznie zapraszam.

"W otchłani"


O czym?:

Nieodległa przyszłość. Siedemnastoletnia Amy i jej rodzice biorą udział w misji, której celem jest zaludnienie nowej planety. Podróż ma trwać trzysta lat, dlatego pasażerowie poddani są hibernacji. Któregoś dnia Amy zostaje brutalnie zbudzona z lodowatego snu. Ktoś próbuje ją zamordować! Statek kosmiczny zmienia się w zdradliwą pułapkę. Jego mieszkańcy poddali się władzy Najstarszego, despotycznego i przerażającego przywódcy. Jest jednak jeszcze Starszy - zafascynowany Amy zbuntowany nastolatek i następca Najstarszego. Zdeterminowany by przejąć władzę. Czy Amy może mu zaufać?

Ocena: 7/10

Udostępnij ten wpis

Jak zaczęła się moja przygoda z czytaniem? | Poznajmy się lepiej #1

Witam wszystkich serdecznie :D Cieszę się niezmiernie z waszej obecności na tej stronie ;)


Dziś chciałam wam nieco przybliżyć moją sylwetkę i opowiedzieć wam o mojej przygodzie z czytaniem - jak się zaczęła, jak przebiegała i jak to wygląda teraz. Jak może to wyglądać z perspektywy innych osób. Cóż, zapraszam :)

Więc jeszcze raz. Jestem dziewczyną. Może nawet kobietą. I nie potrafię mówić o sobie. Lecz zdarza się, że się rozgaduję rozpływając się w cudowności mojej osoby. Tak, moja osobowość jest chwilami nazbyt narcystyczna. Przejdźmy do konkretów. Czas odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule posta.

Paulina, jak zaczęła się twoja przygoda z czytaniem?


Już odpowiadam. Od dzieciństwa przez okres bycia zbuntowaną nastolatką do momentu, w którym się obecnie znajduję.


Jako mała dziewczynka byłam na "nie" jeżeli rozchodziło się o książki. Chociaż może niezupełnie. Gdy po wakacjach miałam iść pierwszy rok do szkoły, do tego, czego tak bardzo wówczas pragnęłam i oczekiwałam nieświadoma czekających mnie tam zmartwień..., [Ja i moje życie, lepiej tego nie komentować], każdej osobie z rodziny czy też z kręgu znajomych mojego rodzeństwa pokazywałam moje podręczniki. "Hej, chcesz zobaczyć moje książki?" i w tym momencie żałuję, że nie mogę wam tego zainscenizować... Może kiedyś ;) Każdy musiał ze mną obejrzeć wszystkie moje pierwsze podręczniki, strona po stronie dopóki nie pokazałam im wszystkiego. W ten sposób książki zawsze mnie ciekawiły i każde nowe podręczniki musiałam chociaż raz przejrzeć przed rokiem szkolnym. 
Udostępnij ten wpis

O dorastaniu, miłości i...smutku - Hotarubi no Mori e | anime

Witajcie Kochani :)


Dziś zapraszam was na pierwszy wpis o anime. I to o nie byle jakim anime. Jest to w sumie 40 minutowy film. Odkryłam go całkiem przypadkiem dzięki społeczności w Google + i zapraszam na recenzję na blogu Books are my drugs. A teraz zapraszam was na moje przemyślenia odnośnie tego filmu. Nadal nie pochwaliłam się wam tytułem. Chodzi o Hotarubi no Mori e.

Więc o czym jest to anime? Sześcioletnia dziewczynka Hotaru, która przyjechała do swego wujka na wakacje, gubi się w lesie. I gdy sądzi, że już nigdy się stamtąd nie wydostanie z pomocą przychodzi jej Gin, tajemniczy chłopak w masce. I który ucieka przed jej dotykiem. Jak to? Jego rodzice porzucili chłopca, gdy był dzieckiem, i aby przetrwać w lesie górski bóg rzucił na niego klątwę - nie może dotknąć człowieka, w przeciwnym razie - zniknie. I tak Hotaru co roku odwiedza swego przyjaciela i spędza całe dnie w lesie z Ginem.


Możemy obserwować jak nasza główna bohaterka dorasta, jak staje się kobietą oraz to, jak bardzo bliscy stają się dla siebie Hotaru i Gin. Każde z nich po zakończeniu jednego lata z niecierpliwością oczekuje następnego aby móc spędzać razem czas. Nie chcę wam zdradzić zbyt dużo, byście sami mogli odkryć w tej historii magię i miłość.

Nie próbuję sobie nawet wyobrazić jak ciężko musi być dziewczynie, gdyż nie może ona dotknąć swego ukochanego. A ręce zawsze ma schowane za sobą, by nie dotknęły go przypadkiem i by nie zginął. Jest to doprawdy cudowna opowieść. Ma jednak jedną całkiem sporą wadę - jest zdecydowanie za krótka, bowiem całość trwa zaledwie 40 minut.


To niesamowite, że w tak krótkiej formie można przekazać tak wiele. Przepiękna a zarazem smutna historia, która przyczyniła się do moich łez. Jest niewiele rzeczy, które mnie wzruszają, chociaż może ostatnio coraz łatwiej jest mnie poruszyć? Będę się powtarzać, ale obejrzyjcie, bo warto. Tak wiele emocji można przekazać w tak prosty sposób - i za to kocham anime.
A te warto kochać. I szczerze mówiąc, to już jest drugi Gin, który złamał moje serce. Ta moja słabość kiedyś mnie zgubi. 

Polecam serdecznie po raz kolejny, obejrzenie nie zajmie wiele czasu - to niespełna 40 minut. Tylko! A ta historia pozostanie z Tobą na zawsze po to, abyś mógł sobie o niej przypominać. I zakochiwać się na nowo. 

Pozostanie jednym z ulubionych. Manga Hotarubi no Mori e w Polsce ma ukazać się pod koniec sierpnia nakładem wydawnictwa Waneko.

Jeżeli obejrzeliście, to opowiedzcie, co o nim myślicie, podzielcie się wrażeniami. Lub obejrzyjcie i powróćcie, by podzielić się swoją opinią. Koniecznie polecajcie mi tytuły anime, w których wy się zakochaliście i kochacie nadal. Lubię oglądać anime więc jeśli mi coś polecicie dodatkowo tym bardziej będę się cieszyć. 

Udostępnij ten wpis

O tych co serca nikczemnie łamią | Problemy książkoholika #1

Witam wszystkich serdecznie i ciepluteńko :) 

Same te zdrobnienie sprawia, że na serduszku czuję się nieco lepiej :) tak jakby pokrzepiona i takie tam. Nieważne.

Przychodzę do was z nową serią, rozrywkową, którą należy potraktować z przymrużeniem oka. Ale jeżeli by się tak nad tym głębiej zastanowić, to takie prawdziwe sytuacje. Któż z was tak nie miał? Komu jeszcze nigdy autor nie złamał serduszka? Jeśli jesteście - wiedzcie, że ten stan nie będzie trwał wiecznie.

Zapraszam na pierwsze wydanie "odcinka" z serii PROBLEMY KSIĄŻKOHOLIKA. Zobaczycie tu zestawienie nie całkiem małych książkoholiczych problemów, dziś: spowodowanych przez autorów. Hey, ho! Let's go!

1. Kiedy po przeczytaniu jednej z części serii / trylogii okazuje się, że na kolejną część musisz czekać rok


Przyznaj, że to okropne uczucie. Jednak może nie jest to aż tak złe ;) Dlaczego? Przed premierą kolejnej części będziesz mógł(-a) odświeżyć sobie wszystkie te wydarzenia. Fakt, nie będzie to takie samo przeżywanie tych zdarzeń, bo przecież wiesz, jak potoczy się akcja, ale może uda ci się dostrzec w niej coś nowego, co do tej pory uważałeś(-aś) za nieistotne?

Udostępnij ten wpis

Mróz, co za serce chwyta - "Ekspozycja" Remigiusz Mróz | recenzja

Witam wszystkich serdecznie i z otwartymi ramionami tutaj, w czeluściach internetu w środowy poranek!


Dziś, jeszcze z lekka zszokowana po lekturze, zapraszam serdecznie na pierwszą, na tym blogu, recenzję książki, która wyszła spod pióra polskiego autora. Z tytułu posta możecie wywnioskować, o czym mowa. "Ekspozycja" Remigiusz Mróz.

Jak już wiecie lub też i nie, książkę tę postanowiłam przeczytać w ramach Bookathonu, o którym nie raz już wspomniałam. Mój wybór na Dzień IV padł na powieść Remigiusza Mroza, czyli "Ekspozycję". Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, który jest niesamowicie przez wszystkich wychwalany. Więc muszę rzec, że może jednak nie bez powodu. Dlaczego? O tym dowiecie się w swoim czasie.
Udostępnij ten wpis

Oesuu...jakie to nudne czyli o schematach, które mi się przejadły | subiektywnie#1

Witam serdecznie w najciemniejszym zakątku w internecie!

Przybywam dziś do was z nowym cyklem okołoksiążkowym, który zwie się SUBIEKTYWNIE i traktuje o tematach książkowych szeroko pojętych spisanych z mojej perspektywy.
Dziś chciałabym z wami podyskutować o schematach często spotykanych przeze mnie w książkach różnego typu. Do dzieła!

1. Trójkąty romantyczne



Udostępnij ten wpis

O chłopcu z cmentarza i walce ze złem - Neil Gaiman "Księga cmentarna | recenzja

Witam serdecznie wszystkie książkowe moliki, które odważyły się tu zajrzeć.


Jak już zapewne wiecie, biorąc udział w Bookathonie (4-10.07.2016 r.) do wyzwania WAKACJE Z DUCHAMI wybrałam powieść Neila Gaimana "Księga cmentarna". Udało mi się te wyzwanie spełnić, mimo, że nieco po czasie, ale jednak w trakcie trwania bookathonu więc się liczy ;) Jak obiecałam, chcę ją zrecenzować, więc bez zbędnego przedłużania, do rzeczy!

Udostępnij ten wpis

"Do you really want to live forever?" - "Futu.re" Dmitry Glukhovsky | recenzja

Witam wszystkich w czeluściach internetu w ten całkiem chłodny wakacyjny dzień. 

Panie i Panowie, zapraszam dziś na drugą na tym blogu recenzję książki - "Futu.re" Dmitry Glukhovsky'ego.

Książkę tę miałam sposobność przeczytać dzięki wspaniałej osobie, Sarze z bloga KultuSarnie. To Sara jest sprawczynią dzisiejszego zamieszania. No i oczywiście Dmitry Glukhovsky, który popełnił tę świetną książkę. Ale do rzeczy.

Udostępnij ten wpis

Co to ma być? Ten...Bookathon?

Witam serdecznie każdego mola książkowego, który postanowił tu zagościć!


Dziś powiemy sobie słów kilka na pewien temat, o którym już co nieco wspomniałam w poście o moich czerwcowych zakupach. Post zapowiedziany...Mowa dziś będzie o Bookathonie - czyli co to jest, jak się to odbywa i co ma na celu. Być może uda mi się Cię zachęcić do udziału ;) Więc bez zbędnego paplania, przejdźmy do rzeczy.

Udostępnij ten wpis
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.