Witam was bardzo gorąco w ten grudniowy świąteczny wieczór :)
Mam nadzieję, że miewacie się dobrze, że wasze brzuchy nie są obolałe od jedzenia, że uśmiech gości na waszych twarzach z których zniknęły ślady wszelkich trosk i niepokojów. A ja, z racji świąt i nie tylko postanowiłam wam opowiedzieć o książkach - jak zawsze zresztą. Lubię mówić o książkach i nie da się tego ukryć. Jednak przejdźmy do rzeczy!
Pomyślałam, że opowiem wam o książkach, jakie sprawiłam sobie w prezencie - bo któż lepiej ode mnie wie, jakiego książkowego pocieszenia potrzebuję :) Od rodziny nie otrzymałam książek, ale to nie znaczy, że takiego prezentu nie mogę sprawić sobie sama. Nie mówiłam wam, co zakupiłam w listopadzie więc poczynię to teraz.
A więc, uwaga uwaga, w listopadzie kupiłam.... tylko jedną książkę. I jest to "Małe życie" Hanyi Yanahigary. Podczas całkiem silnego ataku grypy na moją biedną osobę na początku listopada, księgarnia internetowa Znak sprawiła promocję -40% na poszczególne tytuły, w których znalazła się właśnie ta powieść. A ja, w gorączce trawiącej moje ciało w chorobie i w gorącej potrzebie posiadania tego tomidła, niemalże o pustym portfelu, kliknęłam przycisk do koszyka. Oczywiście nie było nikogo, kto mógłby mnie powstrzymać od zakupu tej książki (która jest tak duża, że można nią zabić, i którą nie wiem, kiedy przeczytam). I mam, leży sobie grzecznie, aż sięgnę po nią i zacznę ją czytać. Tak, serio, w listopadzie to jedyna zakupiona przeze mnie książka.
Więc może poopowiadam o tych zakupach z grudnia. A jest o czym opowiadać. Tylko nie wiem, od czego zacząć - zapewne od początku. W nagrodę i na pocieszenie na mikołajki. Czemu na pocieszenie? Bo końcówka listopada aż do połowy grudnia to czas zaliczeń na uczelni, do których przygotowania zagarniały mój czas, który wolałabym poświęcić na czytanie książek. A ponadto dawno nie kupowałam sobie większej ilości nowych książek, więc pozwoliłam sobie na grudniowe świąteczne szaleństwo. Bo czemu by nie ;) I tym oto sposobem zamówiłam sobie 5 książek na nieprzeczytane.pl . Skusiłam się na Siedem minut po północy Patricka Nessa, książkę, którą mogliście wygrać w zorganizowanym przeze mnie konkursie, Miłość za wszelką cenę Louisy Reid, Złodzieje snów czyli drugą część z serii Król kruków (którego teraz czytam) Maggie Stiefvater, Mroczniejszy odcień magii V.E. Schwab i Gwiezdny pył Neila Gaimana. Zdążyłam już przeczytać Siedem minut po północy i książka ta mnie urzekła. Teraz czytam też Gwiezdny pył, bo to też króciutka powieść. W sumie, to najchętniej przeczytałabym wszystko naraz, nawet zaraz (nawet nie czuję, kiedy rymuję :)).
Mniej więcej w tym samym czasie, wszystko przez Kasię Zabłotną (tak, dokładnie tak, Kasia - muszę na kogoś zrzucić winę za moje książkowe zakupowe szaleństwo) zakupiłam dwie książki, pierwszą i drugą część trylogii, która nie zostanie w Polsce do końca wydana. A mowa tu o serii Niezwyciężona, a konkretniej o Pojedynku i Zdradzie autorstwa Marie Rutkoski. Co Kasia ma z tym wspólnego? Otóż na jej facebookowym profilu udostępniła księgarnii z promocją taką, że aż grzech nie skorzystać. Czyżbym wciąż nie powiedziała o jakiej księgarni internetowej mowa? Przepraszam, z tych emocji nie kontroluję swojego entuzjastycznego śpiewu (a raczej piania). Zakupiłam je na stronie księgarni Pan Tomasz. A za obie, razem z przesyłką wydałam mniej niż 17 zł. Uwierzycie? A i jeszcze spodobał mi się opis z tyłu pierwszej części i to przeważyło.
I może moim zakupom byłby kres, gdyby nie to, że postanowiłam, że zorganizuję dla was konkurs. I przy zamówieniu książek konkursowych, jednej na prezent, skusiłam się na jeszcze jedną książkę, o której śnię tak długo, odkąd poznałam Willa i Tessę z Mechanicznego Anioła. A gdy zobaczyłam, że książka ta, Opowieść o dwóch miastach Charlesa Dickensa, jednego z moich ulubionych (od niedawna) autorów, nie jest już 'białym krukiem' to po prostu musiałam ją mieć. Dobrą nowiną podzieliłam się również z koleżanką, dzięki której poznałam Willa i Jema - mojego męża, a która również chciała zapoznać się z historią, którą tak bardzo kochają główni bohaterowie.
Od nieprzeczytane.pl dostałam również dwie prześliczne zakładki, które z pewnością będą miały co robić, zajęcia im nie zabraknie. I w mojej kolekcji znalazł się żółwik mówiący, że Książka to prezent, który można otwierać i otwierać, i otwierać... a także zamieszkał ze mną kot Marian.
I takim oto sposobem, w ciągu dwóch ostatnich miesięcy, moje zbiory powiększyły się aż o 9 nowych książek. Nie mam pojęcia, jak to się stało. I czy już mogę iść na odwyk czy jeszcze nie :)
Mam nadzieję, że nowe książki nie pojawią się już w mojej biblioteczce do końca roku, a jeśli coś mi znów się stanie i zakupię jeszcze jedną - w takim razie przedstawię ją po prostu w styczniowym podsumowaniu miesiąca, albo jakoś tak ;)
Koniecznie dajcie znać w komentarzu, jakie książki znalazły się na waszych półkach w ciągu tych dwóch miesięcy - jestem niezmiernie ciekawa z natury :D A może dostaliście książki pod choinkę? Chwalcie się w komentarzach :)
A teraz czas na wyniki konkursu.
Wygrała : Isabelle West - Twoja wypowiedź spodobała mi się najbardziej :)
Losowanie: Królewskie recenzje
Losowanie FB: Kasia Zabłotna
Gratulacje 😊
Wszystkim serdecznie i z całego serduszka dziękuję za udział. E-maile do zwycięzców zostały już wysłane, więc dziewczyny, czekam na wiadomości zwrotne od was.
Odnośnie osób, którym się nie udało - nie załamujcie się. Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego i myślę nad nagrodami pocieszenia również i dla was. Jednak cierpliwości :)
Duże książki to faktycznie niezłe narzędzie zbrodni :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, zwłaszcza, gdy jeszcze mają grube oprawy ;)
UsuńOoo no kochana, knuj, knuj :P Coś na pocieszenie się przyda. Zwłaszcza, że w tym świątecznym szale, moja kolekcja zwiekszyła się tylko przy okazji urodzin ;)
OdpowiedzUsuńMałe życie u mnie jest. Stoi i czeka, czeka. Ooooj już długo w sumie czeka ;p Ale naczytałam się tylu pozytywnych recenzji, że jak już zasiądę do niej, muszę mieć pewność, że nie bd musiała jej szybko odłożyć na rzecz innych obowiązków. Także nadal czeka :p
Wesołych świąt Paulinko :)
Magda
Na pewno coś wykombinuję i się odezwę ;) W mojej biblioteczce też nic nie przybyło nowego po świętach, więc piona :D Mam nadzieję, że Małe życie okaże się tak wspaniałą powieścią, jak wszyscy mówią ;)
UsuńTobie też życzę wszystkiego dobrego (chociaż jest już po świętach)
Pozdrawiam i mocno ściskam :D
Bardzo się cieszę z wygranej! Już Ci odpisałam na maila, pewnie widziałaś. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że [7 minut po północy] urzeknie również mnie. :D
Owszem, widziałam, wysyłka będzie po Nowym Roku, ale o tym też Cię poinformuję ;)
UsuńNo tak, wszystko na mnie jak zawsze xDDD
OdpowiedzUsuńKurde, ten Pojedynek chciałam sobie kupić (z darmową dostawą, więc wyszłoby mi 14 zł za komplet), ale jakoś nie mogłam się przekonać :<
Piękne masz te nowe książki <3 Małego życia zazdroszczę :D Uwielbiam takie klocki, u mnie pełno takich przyszło w tym miesiącu, zresztą zobaczysz na podsumowaniu (no o ile mnie odwiedzisz oczywiście).
No i jupi! Nigdy nie mam szczęścia w losowaniach, a tu proszę <3 Dziękuję <3
No i wiem, że moja nagroda dotrze, bez upominania (ostatnio pisałam posta na temat konkursów) i bez rocznego opóźnienia, w końcu tu mam profesjonalną blogeerkę, a nie jakiegoś niepoważnego dzieciaka <3 Tak się cieszę, że to własnie u Ciebie wygrałam Czas żniw <3
Jestem ciekawa, jak będzie z Pojedynkiem i Zdradą - taki zakup w ciemno, chociaż w sumie zawsze tak robię :D I na pewno wpadnę popatrzeć na Twoje nowe książki - obowiązkowo :)
UsuńJa w sumie też nie mam nigdy szczęścia jeśli chodzi o losowania, ale ważne, że Ci się udało, gratuluję ;) i również niesamowicie się cieszę, że mogę Ci podarować moją ulubioną książkę :D
Nie uważam się za profesjonalną blogerkę, ale milutko, że tak myślisz :*