Książkoholik się tłumaczy...| książkowe zakupy sierpnia

Witam wszystkich bardzo cieplutko ostatniego dnia sierpnia :)


Na osłodę dnia jutrzejszego postanowiłam się wam pochwalić moimi zakupami. Wiem, że może i szału nie ma, tak jak ostatnio był, no ale cóż. Zawsze to coś. Dziś zobaczcie, jakie książki do mnie przywędrowały i cieszcie się razem ze mną. Więc zaczynajmy :)

Na początku miesiąca udało mi się dobić targu z pewną dziewczyną, która wyprzedawała część swojej biblioteczki, by mieć miejsce na nowe książki. A mowa tu o Marcie Oakiss z bloga Secret Books i kanału Martha Oakiss. I kupiłam od niej dwie książeczki. Jedną z nich jest Simon oraz inni homo sapiens autorstwa Becky Albertalli oraz ostatnia część Akademii Wampirów czyli Ostatnie Poświęcenie. Recenzja Simona już pojawiła się na blogu [tu jest]. A do skompletowania całej serii Richelle Mead brakuje mi już tylko czwartej części czyli Przysięgi krwi.

Pewnego sierpniowego dnia wybrałam się na drobne zakupy do sąsiedniego miasta. I pozwoliłam sobie wstąpić do jednego z antykwariatów. Mojego ulubionego zresztą. A tam, spotkało mnie nie małe zaskoczenie. Dlaczego? Bo na półce stały dwie książki, które miałam w planach 'kiedyś' przeczytać. W tym jeden biały kruk. Za 32 zł zakupiłam trzecią część Atramentowej Trylogii czyli Atramentową Śmierć autorstwa Cornelii Funke oraz trylogię Mroczne Materie Philipa Pullmana w zbiorczym wydaniu. Mnóstwo radości. Uwielbiam antykwariaty.



I na koniec, przez grupę na Facebook'u udało mi się kupić od jednej z uczestniczek grupy, Laury, którą bardzo ciepło teraz pozdrawiam (o ile to czyta), drugi tom Atramentowej Trylogii, Atramentową Krew. Teraz brakuje mi tylko pierwszej części, która na portalach sprzedażowych ma horrendalne ceny, choć nie tak jak Trylogia Czasu Kerstin Gier. Jednak, jeśli mi się powiedzie, to w przyszłym miesiącu będę miała u siebie też pierwszą część tej trylogii, więc...trzymajcie kciuki :)

I tak oto prezentują się moje zakupy sierpnia. A wy czytaliście którąś z tych książek? I jak wrażenia? Pochwalcie się, co wy kupiliście w tym miesiącu :)

A teraz życzę udanego wejścia w rok szkolny, wrzesień, jesień i te sprawy ;) Czytajcie dużo i życzę wam zaczytanego tygodnia :D


Udostępnij ten wpis

"Nigdy nie wiadomo, kogo masz za plecami" - Richelle Mead "Akademia Wampirów" | recenzja

Witam wszystkich bardzo serdecznie ;)


Dziś mam zaszczyt porozmawiać z wami o książkach. Bo jakże by inaczej. Ale wybrałam sobie jedną, która niesamowicie mnie wciągnęła do swojego świata i nie chce wypuścić. I ciągle prosi - czytaj dalej, bierz się za następne części. I jeszcze trochę, a ulegnę. I to książka o wampirach. Nie, nie będziemy mówić o Zmierzchu - nigdy go nie czytałam i nie wiem, czy kiedykolwiek to uczynię. Dziś porozmawiamy o świecie wykreowanym przez panią Richelle Mead, a konkretniej o Akademii Wampirów.

Mamy do czynienia z trzema rasami wampirów: moroje, damiry i strzygi. Już wam wyjaśniam, o co chodzi. Moroje są wampirami czystej krwi, Dampiry są w połowie ludźmi i nie muszą żywić się krwią, aby normalnie funkcjonować (w przeciwieństwie do morojów). Są jeszcze Strzygi - są to nieśmiertelne wampiry, bardzo silne i niebezpieczne dla dwóch poprzednich ras, jakie wam wymieniłam. Strzygi mogą wybrać taki los lub zostać do tego zmuszone.

Dampiry są strażnikami morojów i aby móc ochronić podopiecznego moroja, dampiry uczą się i trenują w Akademii Świętego Władymira. A moroje uczą się tam, jak panować nad swoimi nadnaturalnymi darami. Właśnie stamtąd uciekły dwie najlepsze przyjaciółki - Lissa i Rose. Lissa (pełne imię to Wasylisa - od razu mam skojarzenie z kurą z pewnego polskiego filmu) jest księżniczką i morojem, a Rose jest dampirem i chroni swoją przyjaciółkę. Jednak zostają one złapane i zabrane ponownie do Akademii. A jak to wiadomo, w szkole z internatem mogą dziać się różne rzeczy. Dziewczyny zostają rozdzielone. Rose ma ponadto zakaz uczestnictwa w imprezach szkolnych. Jednak  przyjaciółki łączy telepatyczna więź. Czy Lissie grozi niebezpieczeństwo? Jakie ploteczki krążą w internacie? Jak działa więź? Przeczytajcie, a się dowiecie.

Powieści o wampirach jest już na prawdę dużo na rynku. Jednak czytając Akademię... nie czujemy zrezygnowania czy złości, że oto mamy kolejną powieść o wampirach z wątkiem romantycznym. Jednak to, co czyni ją niezwykłą, to bohaterowie.

Występuje tu narracja pierwszoosobowa i wszystkie zdarzenia są opisywane z perspektywy Rose Hathaway, głównej bohaterki. Wraz z nią przeżywamy rozterki, przez więź widzimy i czujemy jakie emocje targają Lissą. Śledzimy też szkolne ploteczki i szybkość ich rozchodzenia się w szkole z internatem.

Rose jest dampirem i szkoli się na opiekuna. Jest postacią bardzo barwną. Nie jest słabą biedną dziewczyną, lecz dziewczyną z charakterem. Jest nieco zbuntowana lecz jest też wierną i oddaną przyjaciółką Lissy, w której obronie zawsze jest w stanie stanąć. Lubi być w centrum wydarzeń i lubi spotykać się z chłopakami. Ciężko trenuje, przed i po zajęciach nadrabia zaległości wraz z jednym z Opiekunów, Dymitrem. Rose dąży do celu, jakim jest bycie strażniczką Lissy. Te wszystkie cechy sprawiają, że Rose jest moją ulubioną bohaterką.

Lissa Dragomir natomiast jest przeciwieństwem swojej przyjaciółki. Jest dziewczyną cichą i spokojną. Jest następczynią tronu i czuje z tego powodu niemałą presję. Nie wychyla się i znosi obelgi skierowane pod jej adresem. A gdy trzeba broni swojej przyjaciółki przed innymi. Ma też moc, o której się nie mówi i potrafi z niej korzystać, by osiągnąć swój cel. Lecz nie zdradzę wam co to są za umiejętności. Sięgnijcie po książkę, bo na prawdę warto.

Dymitr jest Opiekunem i Strażnikiem Lissy odkąd przyjaciółki zostały z powrotem zabrane do Akademii. Jest opanowany i cierpliwy. Pomaga Rose w nadrobieniu zaległości, gdyż ta po ucieczce przestała trenować. Podoba mu się Rose, a jej podoba się jej mentor (o ile można tak rzec). Jednak wszelkie uczucia między nimi są zakazane. Dlaczego? Bo wtedy zamiast moroja chroniliby siebie wzajemnie.

Książkę czyta się szybko. Ciągle chcesz więcej i więcej, a potem się orientujesz że to już koniec. Jest to książka lekka. Pochłonęłam ją w dwa dni, chociaż gdyby dobrze poszło, to mogłabym tylko jednego dnia. Lecz niestety czytam powoli. Czytałam też inną książkę tej autorki, lecz nie szło mi tak szybko jak z tą.

Niewątpliwym atutem tej powieści są bohaterowie - bardzo wyraziści, a najbardziej lubię 'zadziorną' Rose i przyjaźń między dziewczynami. I wiem, że na pewno będę kontynuowała tę serię, już się nie mogę doczekać lektury kolejnych części.

MOJA OCENA: 8/10


Komu polecam?

- osobom lubiącym wampiryczne tematy,

- osobom lubiącym czytać książki, których akcja rozgrywa się w szkole z internatem,

- szukającym lekkiej lektury,

- czytelnikom lubiącym wątek zakazanej miłości między nauczycielem a uczennicą,

- lubiącym zbuntowanych głównych bohaterów.


Napiszcie w komentarzach czy czytaliście Akademię Wampirów i jakie były wasze wrażenia. Jeśli recenzowaliście tę książkę, możecie tu pozostawić swoje linki. Powiedzcie też, kto jest waszą ulubioną postacią? A może czytaliście też inne książki tej autorki? Jak wam się podobały? Czekam na wasze wypowiedzi w komentarzach.

Życzę wam Zaczytanej Niedzieli :) 


Udostępnij ten wpis

"Raz kozie śmierć. No, może dwa" - John Corey Whaley "Chłopak, który stracił głowę" | recenzja

Witam wszystkich serdecznie ;)


Dziś chcę opowiedzieć wam o książce, która była intrygującą i irytującą zarazem. To znaczy, jeden bohater mnie irytował, choć jednocześnie rozumiałam jego postępowanie w pewnym stopniu. Wiem, że to brzmi co najmniej dziwnie, ale no cóż :) Panie i Panowie, zapraszam na recenzję powieści "Chłopak, który stracił głowę" autorstwa Johna Corey'a Whaley'a.

Travis to szesnastolatek. Bardzo chory nastolatek, gdyż stwierdzono u niego białaczkę limfoblastyczną. I zdaje się, że nie ma dla niego ratunku. Jednak pewnego dnia przychodzi do niego lekarz i oznajmia mu, że jest jeszcze nadzieja. A jedyne co musi zrobić, to wyrazić chęć do udziału w eksperymencie. Na czym on polega? Kriogenika, czyli przeszczepią jego głowę do ciała innej osoby. Travis Coates stwierdza, że nie ma w sumie nic do stracenia i się zgadza. Jedynym haczykiem jest to, że nie wiadomo, kiedy to może się odbyć. Pewnego dnia dochodzi do operacji. A potem się budzi. Z nowym ciałem i okazuje się, że minęło...5 lat. A jego dziewczyna...Cóż, okazuje się, że ma narzeczonego. Travis musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo przed zabiegiem widział się ze wszystkimi - swoimi rodzicami, dziewczyną Cate, przyjacielem Kyle'em. O tym, jak się w tym odnajdzie, jak się potoczą się jego losy, jak inni reagują na jego osobę i czy Cate do niego powróci dowiecie się sami - gdy ją przeczytajcie .

Wszyscy czasem udajemy, prawda? Wierzymy w rzeczy niemożliwe, żeby jakoś przetrwać, kiedy życie staje się nieznośnie ponure. I cóż... To, co zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, zazwyczaj rzeczywiście nie nadchodzi. A jeśli jednak nadejdzie - możecie mi wierzyć - udawanie robi się o wiele trudniejsze.

Możecie mi teraz powiedzieć, że książek o chorobach jest wiele. Ale nie wmówicie mi, że są takie, gdzie choremu przeszczepiają głowę do zdrowego ciała będące dawniej ciałem innego człowieka. Nie powiecie mi, że taka książka już była.

Historia jest opowiadana przez Travisa Coates'a, głównego bohatera powieści. Narracja jest pierwszoosobowa. Akcja dzieje się dość powoli i dotyczy głównie tego jak chłopak radzi sobie w świecie po operacji, gdzie minęło już pięć lat, a wszystko to, co znał do tej pory nie jest już takie samo.

Ludzie nie lubią stawać twarzą w twarz z czymś, czego nie rozumieją.

Travis opowiada nam o różnych zdarzeniach z przeszłości ale też i teraźniejszości. Chłopak snuje mnóstwo przemyśleń o życiu, śmierci i to jest nawet nieco niepokojące, że szesnastolatek czyni takie głębokie refleksje. Jest zabawny i stara się nie wzbudzać większej uwagi. Chce, by wszystko było takie, jak przed pięciu laty, by świat zatrzymał się wraz z nim. I ciągle kocha Cate, swoją dawną dziewczynę i stara się ją odzyskać. Było to dla mnie niesamowicie irytujące, bo nie chciało do niego dotrzeć, że ktoś mógł już sobie ułożyć życie, w którym dla niego jest nieco mniej miejsca. Jednak też rozumiem po części jego motywy. I to jest właśnie dość nieznośne uczucie.

Rodzice Travisa są niezwykle troskliwi i cieszą się z jego wybudzenia, nieustannie się wzruszając. Bo to tak jakby umarł i przyszedł do nich z powrotem. W końcu nie było go przez pięć lat. I choć bardzo się starają, to mają przed głównym bohaterem tajemnicę. Dość zaskakującą. Lub nie. Byłam nieco w szoku, ale szczęka nie opadła mi do podłogi. Nie liczcie, że powiem wam, o co chodzi.

Może dla niektórych ludzi udawanie to jedyna recepta na szczęście.

Przyjaciele chłopca, Kyle i Cate, są już studentami. No i są starsi już od Travisa. Chłopak nie może się pogodzić też z tym, że przez dosyć długi czas jego dawni przyjaciele się nie odezwali do niego. Zmienili się też nieco. Lecz wszyscy musieli oswoić się z nową sytuacją. Ale jednak pomimo swoich problemów chcą dalej przyjaźnić się z osobą, z którą musieli się rozstać na pięć lat. Jednak oni byli elementem, który podobał mi się najbardziej. I trochę był mi ich mało w tej historii.

Można było spotkać się z różnymi podejściami do Travisa i zabiegu, jaki został wykonany. Bardzo długo był obiektem mediów, gdyż był drugą osobą po tej skomplikowanej operacji. Bardzo wiele osób chciało zobaczyć i dotknąć jego blizny. A w szkole wzbudza niemałą sensację. Ale też dostaje listy. Od ludzi, którzy mają go za cud i od takich, którzy uważają, że nie powinno go być. Różne, różniste.

Język powieści jest lekki, rozdziały krótkie, a tytuł rozdziału to jednocześnie ostatnie słowa z poprzedniego. Ciekawe, prawda? I całkiem często możemy tu zetknąć się z refleksjami na temat życia, śmierci i innych spraw. Można wypisać całkiem sporo cytatów. Serio. Zakończenie ma formę otwartą. Można samemu dopowiedzieć sobie jak potoczy się życie Travisa.

Zrozumiałem, że nieważne, jak często się z kimś spotykacie albo rozmawiacie, nie ważne jak dobrze go znacie albo nie znacie, zawsze zajmujecie w jego życiu jakieś miejsce, którego nie da się zastąpić po waszym odejściu.

Jako ciekawostkę mogę dodać, że wizja takiej operacji jak Travisa nie jest aż tak odległą wizją. Dlaczego? Bo w przyszłym roku ma odbyć się taka operacja pewnego Rosjanina. Sama jestem ciekawa, czy zabieg przebiegnie pomyślnie, bo to pierwsza taka operacja.

MOJA OCENA: 7/10

Komu ją polecam?:


- wielbicielom powieści młodzieżowych,

- osoby, które nie boją się tematów transplantacji, choroby

- jeżeli lubisz, kiedy bohater musi odnaleźć się w nowym świecie

- gdy szukasz bohatera z 'głową na karku',

- jeżeli lubisz, gdy postać wywołuje w tobie skrajne emocje,

- jeżeli szukasz świeżego powiewu w obyczajówkach

Może powieść nie jest szczególnie odkrywcza, ale pokazuje, że czasem aby coś zrozumieć, potrzeba czasu.


A wy czytaliście już tę książkę? Jakie są wasze wrażenia z lektury? Jakie odczucia wzbudzał w was Travis? A może lekturę tej książki macie w planach? Piszcie w komentarzach :) Jeśli ją recenzowaliście, to również możecie tu zostawić linki ;)

A teraz życzę wam Zaczytanego Weekendu Moliki Książkowe :)


Udostępnij ten wpis

7 Read Up - Podsumowanie czytelniczego maratonu

Witam wszystkich bardzo serdecznie ;)


Jak dobrze wiecie, albo i nie, w zeszłym tygodniu brałam udział w czytelniczym maratonie organizowanym przez Marthę Oakiss z bloga Secret Books i kanału Martha Oakiss. Mowa o 7 Read Up. Wszelkie informacje o tym maratonie znajdziecie u niej na blogu [kliknij tutaj].

7 Read Up trwał od 15 do 21 sierpnia 2016 r., a polega on na tym, by nadrabiać swoje czytelnicze zaległości. Są dwie wersje light i hard. Wersja light - czytasz co chcesz i ile chcesz, ale warunek jest jeden - suma grubości grzbietów przeczytanych książek powinna wynieść 7 cm. Wersja hard natomiast zawężała możliwość wyboru książek do przeczytania i pojawiają się pewne wyzwania.

Ja wzięłam udział w wersji hard, a mój stosik możecie zobaczyć w jednym z wpisów na blogu [nie widziałeś? kliknij tutaj]. Dziś przyszła pora, aby podsumować mój udział i skonfrontować plany z wykonaniem. Serdecznie zapraszam :)

Postanowiłam nieco przeskakiwać wyzwania, gdyż nie trzeba wykonywać ich po kolei.

Więc pierwszego dnia, oczekując na telefon od brata, by odebrać go z pewnej imprezy postanowiłam poczytać. Oznacza to, że 7 Read Up postanowiłam zacząć o północy z ... Akademią Wampirów Richelle Mead. I wciągnęło mnie niesamowicie. Mimo, że powieki lekko mi ciążyły, to nawet po odebraniu brata postanowiłam jeszcze posiedzieć i godzinkę poczytać. Nieważne, że z rana znów miałam być kierowcą i wcześnie wstać. Pani Mead tak świetnie to napisała, że...nie mogłam się oderwać. I za dnia również czytałam ją z ogromną przyjemnością spełniając wyzwanie o adaptacji/ ekranizacji. Ale też i wyzwanie o uczniach. Skończyłam ją 16 sierpnia i zabrałam się za następną książkę.

A tą następną książką był Chłopak, który stracił głowę napisany przez John'a Corey'a Whaley'a. W piątek pojawi się jej recenzja i już teraz na nią zapraszam, o ile tylko jesteście jej ciekawi ;) A książkę tę skończyłam dopiero w piątek. Wiadomo, czasem życie na wsi pochłania a piętrzące się obowiązki nie dają poczytać. Jednak udało mi się, przeczytałam książkę, w której główny bohater jednocześnie irytował mnie, ale rozumiałam jego postępowanie. Dziwne? Wpadnijcie w piątek, by się przekonać ;) Zrealizowałam wyzwanie o uczniach i studentach oraz o książce z okładką w brązach i oranżach.


A w sobotę zaczęłam przygodę z książką Brandona Sandersona i jego Z mgły zrodzonym, chociaż i tak wiedziałam, że nie uda mi się jej skończyć w niedzielę. Czytałam jej jak najwięcej, aby uzbierać łącznie te 7 centymetrów. Jednak skończyłam tylko na 262 stronie. Lecz podoba mi się ta książka i sposób, w jaki bohaterowie zostali wykreowani.

Czy udało mi się zebrać tytułowe 7 centymetrów? Cóż, przeczytałam dwie książki, Akademię Wampirów, która ma 336 stron i 2,2 cm, Chłopaka, który stracił głowę - 351 stron, 2,5 cm oraz 261 stron Z mgły zrodzonego, co daje 2,2 cm. Razem daje to...6,9 cm. Serio? Zabrakło mi 0,1 cm aby zrealizować główny wymóg. Sami zdecydujcie, czy mi to zaliczycie czy nie ;)

Nie udało mi się jednak przeczytać Czarodziejów Skrzydła Nocy Geoffrey'a Huntingtona. Lecz zaraz po przeczytaniu Sandersona się za nią zabiorę, przeplatając ją ze Cmętarzem zwieżąt Stephena Kinga.

A wy braliście udział w 7 Read Up'ie? Jeśli tak, to czy udało się wam uzyskać wynik 7 centymetrów? ;) Podzielcie się w komentarzach ;) I zapraszam was na piątek, na recenzję jednej z książek, którą udało mi się przeczytać w tym czasie, czyli Chłopaka, który stracił głowę :)

A teraz życzę wam zaczytanego tygodnia ;)


Udostępnij ten wpis

Unpopular Opinions Book Tag

Witam wszystkich bardzo serdecznie w ten jesienny sierpień :)


Chociaż za moim oknem jeszcze są bociany, ale już szykują się do odlotu, a sierpień nie do końca raczy nas przyjemnym ciepełkiem i słońcem, to nadal mamy lato. Więc na poprawę waszych humorków i smutnych min przychodzę do was z tagiem książkowym - NIEPOPULARNE OPINIE O POPULARNYCH KSIĄŻKACH znany głównie jako UNPOPULAR OPINIONS BOOK TAG. Zapraszam serdecznie :)


1. Popularna książka lub seria, której nie lubisz


Prawdopodobnie wiele osób mnie za to zlinczuje, jednak postarajcie się pohamować swe emocje, bo ja zdania raczej nie zmienię. Więc fanki pani Hoover, nie czytajcie tego pytania. Dlaczego? Gdyż odpowiedzią na te pytanie nie może być inna książka tylko Hopeless autorstwa Colleen Hoover. Tak wiele dziewcząt się nią zachwycało, łamało im serca, dusze, a łzy lały się strumieniami. I wiecie co? Tak nie było. Zawód był przeogromny. Nie, nie i jeszcze raz nie.

2. Popularna książka lub seria, której wszyscy nienawidzą, a ty kochasz


Całkiem sporo słyszę o tym, że ktoś nie lubi serii Klątwa tygrysa popełnionej przez Colleen Houck. Bo schematyczna lub inne takie. A ja ją uwielbiam. Podróże po Indiach, przygody, podczas których można zginąć. I dwójka wspaniałych książąt. Tak, jest trójkąt romantyczny. Ale tak to już jest. Jest jeszcze jedna książka, za którą całkiem sporo osób nie przepada - Cudowne tu i teraz Tima Tharpa. Fabuła może nie powala, bo życie szkolne, uzależniony nastolatek bez ambicji. Jednak odnalazłam w niej coś, co szarpiąc za pewną strunę w mojej duszy wywołało niemały potok łez. Tak bardzo przypomniało mi siebie. W tym, jak przyjaciele się odwracają i rozchodzą się w różne strony. To chyba już zakrawa o drobną nadinterpretację. Tak, jestem dziwna, wiem. :)

3. Trójkąt miłosny, w którym główny(-a) bohater(ka) wybrała wg Ciebie złą osobę lub literacka para, której nie lubisz.


Hm...Nic mi nie przychodzi do głowy :( Zazwyczaj dobrze obierałam 'tego właściwego' partnera. I jest jedna para, którą uwielbiałam, a gdy tak się stało, to byłam na nie. Mowa o Tessie i Jemie z Diabelskich Maszyn. Byłam Team Jem, ale chyba jednak wolałam Jema dla siebie, niż z nią. I uważam, że rozwiązanie Mechanicznej Księżniczki  było wobec Jema krzywdzące. Dla osób, które nie czytały nie powiem co się stało.


4. Popularny gatunek literacki, po który rzadko sięgasz


New Adult jest tym gatunkiem. Dlaczego? Bo jest bardzo schematyczny. I nieco w tym wszystkim naiwny.

5. Popularny bądź uwielbiany bohater, którego ty nie lubisz


Caelina Sardothien ze Szklanego Tronu Sarah J. Maas. Nie lubię tej dziewczyny. Póki co przeczytałam dopiero tylko jeden tom z serii, więc może zmienię zdanie o tej postaci. Niby taka waleczna i zbuntowana, a głównie myśli o nowych kieckach. Może się do niej jeszcze przekonam.

6. Popularny autor do którego nie jesteś przekonany


Możecie się tego domyślić. I o tej autorce była już mowa. Chodzi tu konkretnie o Colleen Hoover. Jej powieści jakoś do mnie nie trafiają. Moim zdaniem są nieco przesadzone, bo przecież nie wszystko tak od razu spada na głowę. Czytałam dwie powieści spod jej pióra. Pierwszą było wychwalane przez wszystkich Hopeless i które dla mnie, tak jak sam tytuł mówi, było beznadziejne. I całkiem niedawno przeczytałam Ugly love, które było znośne. Całkiem okay. Jednak mnie nie porwało, a ja miałam ochotę skakać co drugi rozdział. Lecz jakoś udało mi się powstrzymać. Nadal nie pałam do Hoover miłością.

7. Popularny wątek/ motyw, którego masz już dosyć


Przede wszystkim trójkąty romantyczne. Uważam, że nic by się nie stało, gdyby w powieści zabrakło wątku romansowego. Z większą przyjemnością nawet bym taką przeczytała. A następną sprawą jest to, że główna postać musi ratować świat, jest twarzą rebelii i musi się wykazać. Po przeczytaniu dużej ilości z tym schematem idzie zwariować.

8. Popularna seria, której nie chcesz przeczytać


Długo się zastanawiałam nad odpowiedzią na te pytanie. I w końcu wymyśliłam patrząc na moje konto na lubimy czytać. Dawniej chciałam i był na tę książkę wielki boom. I był to Zmierzch. Teraz jakoś wywietrzało mi to z głowy i nie mam zamiaru jej przeczytać.
Jest też całkiem sporo serii, z których przeczytałam pierwszy tom, a reszty już nie. Ale nie wiem, czy to się liczy.

9. Mówi się, że Książka jest zawsze lepsza od filmu, ale który film lub serial podobał ci się bardziej niż książka?


Szczerze powiedziawszy, oglądam naprawdę mało filmów. Prawie wcale. Więc w części filmów nie mam porównania z książką. "Oddalam to pytanie". (nie mogłam się powstrzymać)


I koniec. A jak wyglądałyby wasze odpowiedzi na te pytania? Napiszcie w komentarzach ;) I nominuję do jego wykonania każdego, kto ma na to ochotę :D

Życzę wam Zaczytanego weekendu :)


Udostępnij ten wpis

7 Read Up - kolejny maraton czytelniczy

Witam wszystkich bardzo serdecznie w otchłaniach internetu :)


Dziś chciałam wam opowiedzieć o kolejnym maratonie czytelniczym, w którym biorę udział. Mowa o 7 Read Up, czyli o maratonie czytelniczym organizowanym przez Marthę Oakiss z bloga Secret Books i kanału Martha Oakiss.

Jest to trzecia edycja, a wszystko polega na tym, że w ciągu tygodnia należy przeczytać jak najwięcej i nadrobić swoje czytelnicze zaległości. Są dwie wersje: light i hard. Light polega na tym, by po prostu przeczytać jak najwięcej, a wersja trudniejsza znacznie zawęża nam możliwości książek do przeczytania przez wyzwania podane przez organizatorkę. Jest jeszcze warunek dodatkowy - suma grubości grzbietów przeczytanych książek w czasie maratonu ma wynosić minimalnie 7 centymetrów. Wiem, że 7 Read Up już się zaczął w poniedziałek, lecz chcę wam pokazać książki, które chcę przeczytać w tym tygodniu. Zaczynajmy :)

Ja zdecydowałam się na wersję trudniejszą. A tu są wyzwania. Jest ich 10.

1. S jak sierpień - czyli książka autora, którego nazwisko zaczyna się na literę S
2. Ośmioliterowy sierpień - książka, w tytule której występuje przynajmniej jedno ośmioliterowe słowo
3. Wypad nad morzem - książka z motywem wody na okładce
4. Ostatnie podrygi wakacji - książka, z której przeczytaniem ciągle zwlekasz i musisz się za nią zabrać teraz, zanim znowu rzucisz się w wir obowiązków
5. Sierpień w hrabstwie Osage - przeczytaj książkę i obejrzyj jej ekranizację / adaptację
6. Wakacje przed komputerem - książka którą polecali polscy lub zagraniczni booktuberzy
7. Wakacyjna opalenizna - książka okładką w brązach i/lub pomarańczach
8. Powrót do szkoły - książka z uczniami lub studentami
9. Koniec wakacji - zakończ serię, czyli przeczytaj ostatni tom lub zmaratonizuj całą serię
10. Ósmy miesiąc - przeczytaj ósmą książkę ze swojej półki.

A teraz czas pokazać wam co ja będę czytała w tym czasie.



Do wyzwania pierwszego i szóstego dopasowałam książkę Brandona Sandersona Z mgły zrodzony. Dlaczego do pierwszego wyzwania - nie trudno odgadnąć, a czemu do szóstego? Bo oglądam Pawła P42 i Remi z kanału lilacwix, którzy ciągle mówią o tych książkach i to właśnie przez nich mnie poniosło i kupiłam pierwszą część tej serii. Już się nie mogę doczekać, jednak jej lekturę pozostawię sobie na koniec.


Do wyzwania drugiego i czwartego wybrałam książkę Geoffreya Huntingtona Czarodzieje skrzydła Nocy. Słowo 'czarodzieje' ma 11 liter (brawo Liśka, umiesz liczyć, twa edukacja nie poszła na marne). A jej czytanie ciągle nieco opóźniam, bo dostałam tę książkę od koleżanki na moje kolejne urodziny w marcu. I jej przeczytanie nieco odwlekłam. A że Ula, która pewnie i tak tego nie czyta powiedziała, że kiedyś zechce ją ode mnie pożyczyć, to teraz mam powód w końcu do czytania. Gdy się spotkamy i jej powiem, że przeczytałam książkę od niej, na pewno się ucieszy. Mam nadzieję.




Nie miałam żadnej nieprzeczytanej książki, która pasowałaby do wyzwania nr 5. Poza jedną. No może dwiema. Tylko przy jednej nie wiedziałam (i nadal nie wiem), czy została zekranizowana jako trylogia czy pojedyncza część. Więc wybrałam drugą książkę z beznadziejną ekranizacją (przynajmniej tak słyszałam lecz jeszcze nie widziałam) i przeczytałam już Akademię Wampirów autorstwa Richelle Mead. I powiem jedno: jej lektura była czymś wspaniałym. I nawet pasuje również do wyzwania z uczniami.




Brązowych lub pomarańczowych książek mam bardzo mało. Jednak znalazło się coś, co ma na okładce nieco pomarańczowego koloru. I pasuje do wyzwania z uczniami. Książka, którą kupiłam całkiem niedawno. A mowa tu o Chłopaku, który stracił głowę Johna Corey'a Whaley'a. Zaczęłam ją czytać i jest dobrze. Nie powiem nic więcej, bo jestem dopiero na 55 stronie. Lecz z chwilą, gdy czytacie tego posta mam nadzieję, że przeczytam więcej.


Do wyzwania trzeciego, dziewiątego i dziesiątego nie mam książki. Nie mam żadnej książki z płynem na okładce, nie mam nawet jak zakończyć serii, bo sporo książek postanowiłam albo porzucić na pierwszym tomie, albo nie zostały jeszcze do końca wydane, lub ich nie posiadam. Jeśli chodzi o ósmą książkę z półki, to albo trafiało na kontynuację serii, część, przed którą powinnam czytać poprzedzającą ją powieść (wiem, głupio to brzmi ale np. padało na trzecią część cyklu kiedy jeszcze nie miałam przeczytanej drugiej), a czytać książek drugi raz nie lubię. Nie idzie mi takie czytanie, musiałoby upłynąć dużo czasu, a ja musiałabym zapomnieć dużo dużo, bo to troszkę marnowanie czasu. Jestem dziwna. Wiem.

Mam nadzieję, że świat się nie zawali, jeśli te trzy wyzwania nie zostaną przeze mnie zrealizowane. Mówi się trudno i żyje dalej. Tak prezentuje się mój stosik na 7 Read Up - grubość grzbietów wynosi prawie 12 cm.

A wy bierzecie udział w 7 Read Up? W której wersji bierzecie udział i co będziecie czytać? A może już coś przeczytaliście? Pochwalcie się w komentarzach. Powiedzcie też czy czytaliście którąś z tych książek i jakie są wasze odczucia z nimi związane. I czy chcielibyście tu ujrzeć ich recenzje, która z książek ciekawi was najbardziej z tego stosiku? Męczę was tymi pytaniami, ale mam jeszcze jedno dotyczące Akademii Wampirów. Lepsza będzie recenzja każdej części czy zbiorcza? :)
Dobra, koniec z zamęczaniem was tymi pytaniami. Już daję wam spokój.

Czytajcie dużo i do zobaczenia w piątek. Zaczytanego tygodnia :)

Udostępnij ten wpis

Liebster Blog Award #2

Witam wszystkich bardzo serdecznie :)


Być może zastanawia was fakt, że całkiem niedawno robiłam już ten tag, jakim jest Liebster Blog Award i dziś przychodzę do was z nim ponownie. Ale o to możecie tylko obwiniać Zuzę z bloga Ogród Książek która mnie do niego nominowała. Dziękuję Ci Zuza, gdyż czuję się niezwykle zaszczycona tą nominacją, która dała mi niesamowicie dużo radości i energii, by pozostać i tworzyć tego bloga z jeszcze większym zapałem.


I okazja dzięki której postanowiłam go dla was wykonać już dziś - w piątek wybił mi pierwszy 1000 wyświetleń, który to zawdzięczam właśnie wam! :) Dziękuję serdecznie :) To niezwykle motywujące ;)

Mam przed sobą nie lada wyzwanie, bo pytania są trudne. Jednak postaram się im sprostać. Zaczynajmy!

1. Wyobraź sobie, że z jakiegoś powodu Twoja biblioteczka nagle staje w płomieniach. Zdążysz ocalić tylko jedną książkę. Którą uratujesz?

Odpukać, aby taka sytuacja nie miała miejsca. Łamiesz mi serduszko tym pytaniem i nie mam pojęcia co powiedzieć. A raczej - którą książkę wybrać... Wybrałabym Czas Żniw Samanthy Shannon, ale że na razie jest ona u Sary z bloga KultuSarnie, i książka jest bezpieczna (mam nadzieję :D) więc nie muszę się o nią martwić. Więc mój wybór padłby na Mechanicznego anioła Cassandry Clare lub Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet Stiega Larssona, która to rozpoczęła moją przygodę z czytaniem i gromadzeniem książek. Ale prawdopodobnie książka Pani Clare, bo leży na wierzchu. A w miarę możliwości ratowałabym obie.

2. Dostajesz szansę na prawdziwe spotkanie ze swoim ulubionym bohaterem książkowym. Co wybierzesz - szaloną przygodę czy romantyczną randkę w jego towarzystwie?


Tak samo jak wybór książki okazuje się być ciężkim wyborem, tak wybranie ukochanego bohatera książkowego wcale nie jest lepsze. Jest ich niesamowicie duża ilość: Will Herondale i James Carstairs z Diabelskich Maszyn, Dhiren i Kishan z Klątwy tygrysa, Augustus Waters z Gwiazd naszych wina, Sherlock Holmes, Magnus Bane, Alec, Jace i Simon z Darów Anioła. Lecz chyba wybrałabym szaloną przygodę z Willem (choć to Jem jest moim mężem) i razem zabijalibyśmy demony. Lub przygoda z Renem z Klątwy tygrysa, mnóstwo niebezpieczeństw i pewnie bym nie przeżyła, ale to dzięki tym książkom pokochałam Indie i bardzo chciałabym się tam kiedyś wybrać. To naprawdę ciężki wybór.

3. Wracasz do domu z niejasnym przeczuciem, że coś jest nie tak... Zamek w drzwiach był przekręcony tylko raz, chociaż Ty zawsze przekręcasz go dwa razy, a w jednym z pokoi pali się światło (na pewno zgasiłaś/łeś je przed wyjściem)... Co robisz? Odważnie wkraczasz do środka i sam(a) mierzysz się z tym, co na Ciebie czeka czy wzywasz na pomoc którąś z książkowych postaci? Którą i dlaczego?

Hm...Nie należę raczej do osób odważnych, a mając możliwość wezwania postaci z książki... Dlaczego nie miałabym wykorzystać takiej okazji i razem z tą postacią pokonać zło? Tak, będzie to postać męska, nie jesteście zdziwieni :) Poprosiłabym o zgrany duet parabatai - Willa i Jema, bo ich uwielbiam, to tak bardzo oczywiste :) Być może Will oczaruje tego złoczyńcę samym tylko swym urokiem, kto wie? ;)

4. Mówi się, że rodziny się nie wybiera, ale gdybyś miał(a) stworzyć sobie taką książkową rodzinę, kto by się w niej znalazł i dlaczego? Rodzice, rodzeństwo, mąż/żona, dzieci, a może jakiś domowy zwierz? Jakie postaci z książek chciał(a)byś obsadzić w tych rolach?


tata:     Henry Branwell z Diabelskich Maszyn - lekko niezdarny, lecz to wprawia mnie tylko w dobry humor, niedoceniany, ale potrafi naprawić każde urządzenie, złota rączka w domu musi być :)
mama: Rosie z Love Rosie - była świetną mamą dla Katie :)
siostra: Cinder z Sagi księżycowej - bo od zawsze lubiłam baśń o Kopciuszku
brat:     Mikael Blomkvist  z serii  Millenium- bo choć starszy brat to niekiedy utrapienie, to on akurat jest utrapienie razy 2, ale był dobrym bratem :)
mąż:    James Cairstairs z Diabelskich Maszyn- czy muszę tłumaczyć ten wybór? :) 
syn:     Simor Spier z Simon oraz inni homo sapiens - nie wiem dlaczego, może po prostu dlatego, że go uwielbiam
córka: Liesel ze Złodziejki książek - razem byśmy czytały książki i je sobie polecały :)

5. Pies właśnie zeżarł Twoją książkę. Wciąż jeszcze oblizuje się ze smakiem, a wokół w kałużach ze śliny leżą na wpół przeżute strzępy papieru. Trudno nawet rozpoznać, jaką lekturę w ten sposób przetrawił, ale masz nadzieję, że to... (Której książki ze swoich zbiorów byłoby Ci najmniej żal w takiej sytuacji?)


Być może część z was się na mnie obrazi za tytuł, który podam, ale nie każdemu podoba się to samo. I po przeczytaniu tego pytania tytuł od razu wypowiedziałam, bez zastanowienia. Książka, którą wiele osób tak bardzo wychwalało, rozpływało się nad jej wspaniałością, cudownością i wiele osób popadało w płacz i czyniła z nich rozbite emocjonalnie osoby. Kto się domyślił - łapka w górę :) Chodzi mi o... "Hopeless" Colleen Hoover, która w moich oczach okazała się tak jak wskazuje sam tytuł: beznadziejna. Nie bijcie mnie. Mam nadzieję, że chociaż psu smakowała :D

6. Jak wyglądałby Twój idealny wieczór z książką?


Cóż, wygodnie siedząc lub leżąc w łóżku w letni wieczór, z kawką, kilkoma waflami i kocyk. Tylko ja i moje książki. Nikt by mi nie przeszkadzał, tak byłoby cudownie. Chciałabym też nie czuć głody i zmęczenia, czy bólu spowodowanego zbyt długim przebywaniem w jednej pozie. Się rozmarzyłam :)
Zbyt idealna to wizja. :)

7. Czy wyobrażasz sobie świat bez tradycyjnych, drukowanych książek?


Ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Tak jak zakończenie Mody na sukces. Moja wyobraźnia nie wybiega aż tak daleko. Lubię dotyk papieru i zapach książek, nie, to niemożliwe.

8. Na jeden dzień możesz wcielić się w rolę jakiejś postaci literackiej - kogo wybierasz i dlaczego?


Te pytania są idealne, że nie wiem, jak na nie odpowiedzieć. Nie mam pojęcia kim chciałabym być.
I chyba chciałabym być Sherlockiem Holmesem. Dlaczego? Bo był niezwykle inteligentną osobą, potrafiącą zauważyć każdy najmniejszy nawet szczegół. Choć moje zainteresowanie jego osobą wzrosło w dużej mierze przez serial, to miałam też przyjemność przeczytania kilka opowieści o słynnym detektywie. A poza tym, uwielbiam zagadki :)

9. Ktoś chce Ci podarować nietypowy prezent: masz do wyboru milion dolarów albo darmowe książki bez żadnych ograniczeń - na co się decydujesz?


Darmowe książki bez ograniczeń. Pomyślcie tylko, mogłabym mieć tyle książek, ile tylko dusza zapragnie. I przeczytałabym je pewnie w przyszłych dziesięciu wcieleniach, bo tyle bym ich miała, że nie dałabym rady ich wszystkich przeczytać :p Prawdopodobnie nie mogłabym też wejść do domu, książki byłyby wszędzie.

10. Czy masz jakieś motto życiowe? Jeśli tak, pochwal się nim :)


Mam. Ciągle powtarzam sobie kilka rzeczy. A przede wszystkim to, że nie wszyscy muszą mnie kochać, nie mam obowiązku być idealna. Nikt nie jest idealny. Jeśli ktoś mnie nie lubi, to nie ma sensu przekonywać tego ktosia, że jestem inną osobą niż na prawdę. W końcu znajdzie się ktoś, kto doceni moje prawdziwe 'ja'. I jeśli ktoś nie chce o czymś powiedzieć, to nie należy naciskać. Jeżeli zechce to prędzej lub później opowie. 

11. Czym się zajmujesz, kiedy nie czytasz?


Pewnie nie wiecie, ale mieszkam na wsi. W średnio dużym gospodarstwie. Jeżeli nie czytam, to głównie pomagam rodzicom - a latem jest całkiem sporo obowiązków, albo tracę czas w internecie. Czasem gram w gry, zdarza mi się sprzątać.A w internecie dosyć często czytam lub oglądam recenzje albo poszukuję nowych książek. Ewentualnie piszę ze znajomymi, z którymi kontakt mi się nieco urwał lub jest utrudniony.

Tak wiem, że należało nominować 11 osób, ale ja...nie wiem, nie znam się i nie orientuję się :p Także ten, no, ja nominuję mniejszą ilość.

Oto lista nominowanych:
1. Czytanie - powód by oddychać
2. Ola z bloga Varietas delectat
3. Kasia z "Ludzie mówią, że życie to jest to, ale ja wolę sobie poczytać" Cycero
4. Uwielbiam litery
5. Czytelnia Patrycji

Pytania dla was:

1. Jaką książkę najchętniej wzięłabyś ze sobą do grobu? (tak, wiem, że to nie jest optymalne miejsce do czytania)

2. Książka, w którą chciałaś ciskać piorunami po przeczytaniu?

3. Jaka książka pozytywnie cię zaskoczyła?

4. Pochwal się tytułami kilku piosenek (maksymalnie 5), których ostatnio najczęściej słuchasz :)

5. Co ci się najbardziej podoba w blogowaniu?

6. Jakimś cudem ginie twoja ukochana książka. Co robisz? Szukasz jej wszędzie, dociekasz, kto mógł ją pożyczyć czy postanawiasz zakupić nowy egzemplarz?

7. Masz możliwość wskrzeszenia jednej postaci książkowej. Kto to będzie?

8. Wolisz kupowanie książek czy wolisz wypożyczać je z biblioteki?

9. W jakim książkowym świecie chciałabyś żyć?

10. Jaką książkę chciałabyś wszystkim szczególnie polecić?

11. Jak na Twoją pasję czytania reaguje twoje najbliższe otoczenie? Wspierają Cię i przychodzą z prośbą o doradzenie im książek do przeczytania czy nie rozumieją twojego hobby i krytykują? :)

Jeszcze raz pragnę wam podziękować za ten pierwszy 1000 wyświetleń. Wiem, że może w waszych oczach nie ma się czym ekscytować, ale dla mnie jest to ogromna radość i wiele znaczy. I oczywiście pragnę więcej, taka jestem zachłanna. A tak na serio, to tak na prawdę dzięki temu, że mogę obserwować, że ktoś czyta moje wypociny i że się to podoba, że ktoś postanawia sięgnąć po poleconą przeze mnie powieść niezmiernie motywuje. Dla was to kilka minut, a dla mnie znaczy to tak wiele. Za to wam pragnę z całego serduszka podziękować. Nie macie pojęcia, jak szczęśliwą osobą jestem dzięki każdemu komentarzowi.

Zaczytanej niedzieli wam życzę :) i całego tygodnia też :)


Udostępnij ten wpis

Oreo smażone w głębokim tłuszczu, Elliott Smith i Coming Out - Becky Albertalli "Simon oraz inni homo sapiens" | recenzja

Witam serdecznie wszystkie Moliki Książkowe :)


Mimo, że jest lato i wakacje chciałabym was zabrać do szkoły. Wiem, że to okropne przerywać wam wasz wakacyjny wypoczynek i w sierpniu stale przypominać o szkole (taka ja zła). Lecz to tylko wyprawa książkowa, więc nie martwcie się. Uczyć się nie musicie. Chyba, że tolerancji. Ostatnio pochłonęłam (tak, to bardzo dobre określenie) książkę Simon oraz inni homo sapiens autorstwa Becky Albertalli i tym się chciałam wam pochwalić. I podzielić się wrażeniami odnośnie tej książki. Zaintrygowanych zapraszam :)

Więc zacznijmy od tego, o czym ta książka jest. Otóż książka ta opowiada o nastolatku imieniem Simon, który jest gejem. Lecz jego wielki Coming Out jest stale przed nim. Drogą mailową koresponduje z Blue, chłopakiem, który uczy się w jego szkole, lecz nie znają swoich tożsamości. Choć pewnego dnia zdawałoby się, że wszystko jest okay, okazuje się, że jeden z jego znajomych z koła teatralnego zobaczył jego korespondencję i szantażuje go. W zamian za milczenie oczekuje od niego by pomógł mu się zbliżyć do pewnej dziewczyny. Co zrobi Simon? Czy powie innym o swojej orientacji? I czy dowie się kim jest Blue? Tego możecie dowiedzieć się po przeczytaniu tej cudnej książki.

Pomysł na fabułę jest dobry. To jest świetna książka z musicalem w tle. Książka, w której opisywana jest zakochiwanie się w sobie dwóch chłopaków, nie jest już tak bardzo świeżym pomysłem. Jednak humor i odnajdywanie siebie jest jak najbardziej mile przeze mnie czytaną opowieścią.
Wszystko rozgrywa się w sposób spójny i logiczny. I choć może nie dzieje się zbyt wiele, bo w końcu to szkoła, małe dramaty i radości bohatera i jego świat. Nie oznacza to jednak opowieści nudnej.

Historia jest opowiadana z perspektywy Simona, głównego bohatera tej opowieści. Lecz mamy możliwość przeczytania korespondencji Simona i Blue, które z czasem stają się gorętsze. Wiemy, co przeżywa chłopak w danej chwili i jak czuje się w różnych sytuacjach. A to pozwala nam jeszcze bardziej polubić głównego bohatera.

Simon Spier, bo tak dokładnie się nazywa jest uczniem liceum. Jest członkiem koła teatralnego i w chwili, gdy go poznajemy wraz z grupą są w trakcie przygotowań do musicalu. Łatwo nawiązuje przyjaźnie i jest osobą lubianą w szkole. Jest zabawny i jest gejem. Lecz nikt, poza Blue o tym nie wie. Simon jest bohaterem, którego nie da się nie lubić. Przynajmniej w moim odczuciu. Możemy przeżywać razem z nim wszystkie wydarzenia i emocje, jakie towarzyszą mu w trakcie trwania zajęć czy też poza szkołą. Ja chciałabym się z nim zaprzyjaźnić.
Pozostali bohaterowie są wykreowani dobrze, ich zachowania są wiarygodne, jednak część z postaci niesamowicie mnie irytowała. Rozumiem ich postępowanie, ale po części uważam, że czasem ich reakcje były nieco przesadzone. Bohaterowie są różnorodni. Mamy do czynienia z bohaterami czarnoskórymi ale też i o odmiennej orientacji. Lecz autorka pokazuje, że nie wszyscy są tak tolerancyjni na odmienność orientacji seksualnej. Właśnie ten nieprzesłodzony przekaz, w którym nie wszyscy są tak wyrozumiali podoba mi się najbardziej. Jest to tak bardzo realistyczne i za to pragnę podziękować pani Albertalli. Za to, że świat, który stworzyła nie jest aż tak cukierkowy.

Język opowieści jest lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Może nie wciąga od pierwszej strony, ale gdy się już wkręcisz, to nie chcesz opuszczać tego świata. Opowieść jest przyjemna i za każdym razem, gdy ją odkładasz ciągle chcesz powtarzać, jakie to wszystko słodkie i urocze. Chociaż nie wszystko takie jest. Uwielbiam humor tej książki. Czytając ją w oczekiwaniu na wizytę u lekarza ciągle miałam na twarzy uśmiech, a ludzie wokół patrzyli na mnie jak na głupią i zapewne zastanawiali się, co może być takiego w tej książce. Simon oraz inni homo sapiens to książka na jeden raz, być może do niej wrócę, dla samego humoru, jaki jest w tej książce i dla polepszenia samopoczucia. Książka w sam raz na lato z lekką fabułą. I spełniła moje oczekiwania, bo po prostu chciałam nieco oderwać się od klimatów fantastyki. Jestem w pełni usatysfakcjonowana.

To bardzo denerwujące, że heteroseksualizm jest orientacją domyślną (tak samo zresztą jak biały kolor skóry), a jedyni ludzie, którzy muszą myśleć o swojej tożsamości to ci, którzy do niej nie należą. Hetero też powinni mieć swój coming out, a im bardziej żenujący i wstydliwy, tym lepiej. Zakłopotanie powinno być elementem koniecznym.

Chciałabym też podkreślić, jak ładna jest okładka. Lubię czerwony kolor, kocham tę okładkę. Jest urocza tak jak ta książka i bohaterowie.

Wcześniej wspomniałam, że książkę pochłonęłam. Tak, mogę tak powiedzieć, bo jej lektura zajęła mi  jakieś dwa dni. Choć równie dobrze mogła zająć tylko jeden. To książka lekka, przyjemna i z niesamowicie uroczą fabułą. Bardzo przyjemnie spędziłam przy niej czas.

To, co mi się podobało to przede wszystkim główny bohater i wątek z Blue, przedstawienie ich relacji, maili i to, jakie to wszystko jest...niewinne. Uwielbiam rodzinę Spierów, choć jest nieco porąbana...to znaczy nietypowa, gdzie wszystko jest wielką sprawą. Uwielbiam niemalże wszystko w tej książce. Część postaci mnie irytowała, lecz da się to znieść.

Komu ją polecę? Przede wszystkim wszystkim tym, którzy szukają lekkiej opowieści na lato, bo to książka w sam raz na tę porę roku, polecam ją również jako pewną odskocznię po przeczytaniu książki z cięższą tematyką. Simon... okaże się również dobrym wyborem dla tych, którzy przy książce chcą się nieco pośmiać. Dobra też będzie dla początkujących czytelników. Nie ma w niej scen erotycznych, więc nie musicie się bać o jakieś opisy. Bo takowych nie ma.

MOJA OCENA: 8/10

Książka pozostanie w moim serduszku z jak najbardziej cudownymi wspomnieniami. Za możliwość jej przeczytania chciałabym podziękować Marcie Oakiss z bloga Secret Books oraz kanału Martha Oakiss, której zakończyło się miejsce w biblioteczce i od której kupiłam tę książkę i jeszcze jedną, ( i znalazłam w jednej z nich taką zakładkę) o której opowiem jeszcze pod koniec sierpnia. A wam dziękuję, że zostaliście do końca.

Powiedzcie, czy wy też czytaliście tę książkę i jak wasze wrażenia? Jeśli ją recenzowaliście to zostawcie link w komentarzu, na pewno wpadnę i poczytam :)

A teraz życzę wam Zaczytanego weekendu :)


Udostępnij ten wpis

Zgadnij, o jakiej książce mowa - czyli BOOK WIE jako nowy cykl rozrywkowy

Witam wszystkie Moliki Książkowe, które zdecydowały się odwiedzić tego bloga :)


Dziś przychodzę do was z nową serią by was nieco rozerwać. Nie, nie dosłownie. Tylko po to, abyście troszkę pomyśleli, dedukowali i zgadywali o jakiej książce mowa. A cykl ten nazwałam BOOK WIE. Nie będzie się on pojawiał zbyt często, ale jeśli ładnie poprosicie i wyrazicie chęci o więcej - to czemu nie. Ale jest jeden warunek - musicie mi po prostu o tym napisać w komentarzu.

Nie wiem, czy wspominałam wam, że zdarza mi się pisać wiersze, rymowanki i inne tego typu sprawy. To, co dziś chcę wam zaproponować to zgadywanie. Jeden wiersz, jedna książka, a waszym zadaniem jest zgadnąć o jakiej książce jest tu mowa. Więc zacznijmy ;)

OSTRZEŻENIE: 
SPOJLER ALERT! JEŻELI NIE JESTEŚ PEWNY/-A, CZY CZYTAŁEŚ/-AŚ  DANĄ KSIĄŻKĘ, LEPIEJ NIE SPRAWDZAJ! GROZI SPOJLERAMI, ZŁOŚCIĄ I OGÓLNYM ROZŻALENIEM. LEPIEJ ZACHOWAJ OSTROŻNOŚĆ!

KSIĄŻKA NR 1

Jestem skromnym mechanikiem
i pracuję z robocikiem
gadatliwym, dla macochy
jam człowiekiem niewygodnym.

W mieście panuje zaraza,
śmierć każdemu tu zagraża,
jak się jednak okazuje
ja na nią nie zachoruję.

Danym jest mi poznać księcia
Wciąż jest mężczyzną do wzięcia
To mnie nie interesuje
Robot mu się tylko psuje.

Jest też postać zła, koszmarna,
To kobieta zła i władcza,
I z księżyca przyleciała
za brak ślubu wojny chciała.
R O Z W I Ą Z A N I E


KSIĄŻKA NR 2

Jestem towarzystwa duszą
wdzięki dziewczyny mnie kuszą
lecz ona mnie porzuciła.
Może teraz jest szczęśliwa.

Ale mam też inną słabość
Sprite'a z whisky nigdy nie dość.
Czy uzależniony jestem?
Skądże znowu. Nie, nie jestem.

Budzę się raz na trawniku.
Gdzie jesteś samochodziku?
Z pomocą panna przychodzi.
Chcę ją poznać, co mi szkodzi?

Jest nieśmiała - ta dziewczyna
i pomiata nią rodzina.
Pomóc więc jej postanawiam - 
tego ja jej nie odmawiam.

Chyba się w niej zakochuję,
ona wspólną przyszłość snuje.
Planów na przyszłość nie robię.
Cenię Tu i Teraz swoje.

R O Z W I Ą Z A N I E


I to wszystko jeśli chodzi o dzisiejszy post. Krótki i tylko te dwa wiersze udało mi się napisać. Przepraszam was bardzo za swoją nieobecność w niedzielę, jednak działo się tak wiele, że nie miałam nawet czasu sklecić nic sensownego. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. I dzięki temu miałam nieco więcej czasu, aby dopracować to, co widzicie wyżej. W piątek i w niedzielę prawdopodobnie pojawią się kolejne recenzje, a tytuły, przynajmniej jeden, nie będą dla was niespodzianką :)

Dajcie znać w komentarzu, jak podoba się wam charakter tego posta i czy bylibyście chętni, by się one pojawiały raz lub dwa w miesiącu. Napiszcie też, czy wszystkie udało się wam odgadnąć. Następnym razem będzie tego trochę więcej.

A teraz wam życzę ZACZYTANEGO TYGODNIA :)


Udostępnij ten wpis

Tak się nie robi... | Problemy książkoholika #2

Witam was bardzo serdecznie i ciepło :)

Dziś zapraszam was na kolejną odsłonę serii Problemy książkoholika, a dziś poruszymy temat haniebnych poczynań wydawnictw w stosunku do nas, biednych książkoholików. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić i że zgodzicie się ze mną. Zaczynajmy!

1. Gdy wydawnictwo przerwie wydawanie serii w połowie


Na pewno znasz ten ból. Przeczytałeś/-aś właśnie przecudowną książkę, która niesamowicie ci się spodobała. Szukasz kontynuacji, jest, ale tylko w oryginalnym języku...Co za pech! Wiele razy już tak było. Ale zawsze możesz przeczytać po angielsku, lub poczekać aż ktoś ją wyda po polsku...

2. Gdy zmiana tłumacza danej serii i psuje wydźwięk całej opowieści


Ostatnio sama zetknęłam się z czymś takim. A konkretniej przy "Pani Noc" Cassandry Clare. Odmiana niektórych nazw narzędzi, jakimi posługiwali się Nocni Łowcy była inna od tej, do jakiej przyzwyczajono nas przy Diabelskich Maszynach czy Darach Anioła. A to wszystko sprawiało wrażenie, że książkę napisał zupełnie ktoś inny i czytanie było bardzo irytujące. To wszystko sprawia, że chcę powrotu dawnego tłumacza. Błagam.

3. Kiedy wydawnictwo odwleka wydanie książki, na którą tak bardzo czekasz


Zdarza się, że autorowi trochę długo idzie pisanie książki [George R.R. Martin pisze Pieśń lodu i ognia już od dwudziestu lat]. Więc gdy wreszcie zostaje napisana i wydana chcesz jak najszybciej dorwać ją w swe łapki. Gorzej, kiedy wydawnictwu się z tym jakoś nie spieszy...

4. Kiedy korekta jest tak słaba/ lub jej nie ma, że aż oczy bolą


Mnóstwo błędów ortograficznych, brak logiki lub sensu. Nie życzę tego nikomu.

5. Gdy wydawnictwo zmienia :

a) tytuł oryginalnej książki i/lub 


Gdy wydawnictwo zmienia tytuł książki o której jest dosyć głośno za granicą, to na początku może być ciężko uwierzyć, że tak na prawdę chodzi o tę samą książkę. Jednak sama zmiana tytułu wydaje się być lżejszą zmianą, bo mogli też zmienić okładkę. A wtedy to już naprawdę ciężko rozgryźć.

b) na okładce widnieje jakieś brzydkie coś


A czasem dzieje się też tak, że książka jest fantastyczna, ale jej okładka jest niesamowicie...okropna, tantetna lub po prostu nie w twoim guście. Od razu kojarzą mi się polskie okładki do książek Cassandry Clare. Jakże się cieszę, że teraz można zakupić te książki w oryginalnych okładkach.

6. Kiedy powieść jest gruba, a jest dostępna tylko w miękkiej okładce


Gdy powieść jest dosyć gruba i ma około 700 stron i więcej to wolę taką książkę mieć w twardej oprawie. Gorzej jednak, kiedy wyboru co do okładki nie mamy i dostępna jest tylko w miękkiej. To jest już niekoniecznie fajne. Dlaczego? Bo przy miękkiej oprawie łatwo jest złamać grzbiet książki. Ja mogę uważać, ale gdy taką książkę komuś pożyczę to nie wiadomo, czy ta osoba dbała o książkę tak samo jak ja. Choć i mi samej zdarzyło się połamać grzbiet przy wspomnianej wcześniej Pani Noc Cassandry Clare. Mówi się trudno i żyje dalej.

I to by było na tyle jeśli chodzi o te zestawienie. Napiszcie w komentarzach swoje propozycje do następnego zestawienia. I napiszcie, czy i wy mieliście takie problemy jakie wyżej wymieniłam. A może coś jeszcze byście dodali, a mi akurat wypadło to z głowy? ;) Taki post będzie się pojawiał raz w miesiącu i mam nadzieję, że wam się podobało.

Życzę zaczytanego weekendu i trzymajcie się cieplutko :)



Udostępnij ten wpis

Porwanie, Trolle i inne nieszczęścia - "Porwana Pieśniarka" Danielle L Jensen | recenzja

Witam wszystkich bardzo serdecznie :)


Dziś przenosimy się do świata, w którym to, co słyszeliśmy w legendach okazuje się być tylko legendą. Świat skryty pod górą, gdzie zdaje się, że nic i nikt nie ma prawa tam istnieć. Świat, do którego wyprawa jest bardzo niebezpieczną przygodą i możesz stać się pożywieniem dla stworów kryjących się w ciemności. Panie i Panowie, zapraszam na recenzję "Porwanej Pieśniarki" autorstwa Danielle L Jensen.


Udostępnij ten wpis
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.