"Do you really want to live forever?" - "Futu.re" Dmitry Glukhovsky | recenzja

Witam wszystkich w czeluściach internetu w ten całkiem chłodny wakacyjny dzień. 

Panie i Panowie, zapraszam dziś na drugą na tym blogu recenzję książki - "Futu.re" Dmitry Glukhovsky'ego.

Książkę tę miałam sposobność przeczytać dzięki wspaniałej osobie, Sarze z bloga KultuSarnie. To Sara jest sprawczynią dzisiejszego zamieszania. No i oczywiście Dmitry Glukhovsky, który popełnił tę świetną książkę. Ale do rzeczy.



Pokrótce o fabule


Akcja powieści dzieje się w przyszłości. Dzięki odkryciom naukowym dokonanym przez poprzednie pokolenia, ludzie są nieśmiertelni. Niczym bogowie. Lecz to, że ludzie nie umierają sprawiło, że świat zmaga się z przeludnieniem. Opracowano pewną ustawę, która mówi jasno - życie dziecka na miejsce rodzica. Lecz zaraz, zaraz - spytacie - a kto to sprawdza? A gdy się ktoś ukryje? Odpowiedzią na te pytania może być to, że wszystko kontrolowane jest przez Oddział Nieśmiertelnych - czyli ludzie, którzy wykonują "czarną robotę": wyszukują nielegalne narodziny, wstrzykują rodzicowi śmierć (w przyspieszonym tempie, że osoba taka dożywa 10 lat po szczepionce). Nasza opowieść traktuje właśnie o jednym z takich żołnierzy. Nie mogę zdradzić więcej, gdyż mogłoby to być spojerem, a nikt tego nie lubi. 

Bohaterowie

Nie mam wątpliwości co do tego, jak opisać tu bohaterów. Bohaterowie wykreowani przez Glukhovsky'ego są bardzo dobrze wykreowani. Są to postacie bardzo wyraziste, przedstawieni są w różnych sytuacjach. Możemy przeżywać rozterki głównego bohatera, razem z nim przeżywać każdy dzień i sytuacje w które zostaje wplątany. Możemy też poznać przeszłość Jana, głównego bohatera, poprzez sny poznajemy wydarzenia, które wpłynęły na jego osobowość w dzieciństwie. 

Społeczeństwo przedstawione w świece "Futu.re" zdaje się być bardzo beztroskie, ale też i poniekąd głupie. Nie mają żadnych zmartwień i trosk, żyją bez żadnych zobowiązań i patrzą na wszystkich "z góry". Patrząc na osoby zarażone starością i śmiercią nie kryją swojej odrazy. Okazują ją w otwarty sposób, a do lokalów często się tych osób nie wpuszcza. 

W tle rozgrywa się też problem polityczny, gdzie przeciwko sobie staje obecna władza, która przyjęła tzw. ustawę o wyborze, a w opozycji do niej jest Ruch Ochrony Życia. Możemy dostrzec, do czego władza jest zdolna, aby utrzymać się przy stanowisku, by nie wywoływać żadnych zamieszek na ulicach. 

Język


Książka jest napisana językiem bardzo przystępnym i czyta się ją niezmiernie przyjemnie. Przez nią po prostu się płynie. Delektowałam się każdą stroną i może to też dlatego czytałam ją tak długo. Należy nadmienić, że jest to powieść o której się nie zapomina i odciska swój ślad w głowie i sercu. Autor też nie stroni tu od opisów scen raczej nie przeznaczonych dla odbiorców o wrażliwych nerwach, stąd znaczek 18+ na okładce. I może to powieść całkiem opasła, to każdy fragment dawał mi radość. Autor opisuje przyrodę, której niemalże nie ma, lub jest "ulepszona" przez człowieka.

Pod moimi nogami naprawdę ściele się trawa, miękka, soczysta, prawie jak żywa - ale jest niezniszczalna, absolutnie niewrażliwa na deptanie, nie potrzebuje wody ani słońca i do tego nie brudzi ubrania. We wszystkim jest lepsza od prawdziwej, może oprócz tego, że jest nieprawdziwa.
 Nie znajdziemy tam zbyt wiele z dotychczasowego świata - zabytki nie istnieją, bo każdy fragment ziemi przy problemie przeludnienia okazuje się niezbędny. 

Plusy


+ przystępny język
+ doskonale wykreowany świat
+ bohaterowie "z krwi i kości"
+ możliwość wejścia w świat i poczucia, jakby się tam było naprawdę
+ dość nietuzinkowa
+ oryginalny pomysł (przynajmniej ja się nigdzie z takim nie spotkałam)

Minusy


- dość drastyczne opisy (np. odgryzania ucha, gwałty) nie przeznaczone dla osób wrażliwych i niepełnoletnich
- udało mi się przewidzieć jedno z wydarzeń 

Komu polecam:


  • fanom Glukhovsky'ego
  • fanom powieści sci - fi i fantastyki 
  • osobom nie bojącym się drastycznych opisów
  • wszystkim, bo to świetna powieść :D
Moja ocena: 9/10 - bo jednak czegoś mi zabrakło, ale nawet sama nie wiem czego :)

Na zakończenie serdecznie jeszcze raz pragnę podziękować wam, i napiszcie w komentarzach czy podoba wam się taka forma recenzji, to w sumie taki test i wdzięczna będę za wasze opinie. Jeszcze raz chciałabym podziękować Sarze z bloga KultuSarnie, odwiedzajcie ją, czytajcie i kochajcie, bo jest wspaniałą osobą. :)
Ponadto piszcie w komentarzach czy czytaliście tę powieść Glukhovsky'ego, czy też inne jego książki, jak wam się podobały. Możecie też zostawiać linki ze swoimi recenzjami tych powieści - na pewno zajrzę. 
Zaczytanego tygodnia.
Udostępnij ten wpis

2 komentarze :

  1. Aaaa też jesteś kochana ♥♥♥ I ta książka jest superowa! ♥ Pierwsza Glukhovskiego, jaką przeczytałam i w ogóle jest dokładnie tak, jak piszesz, ale dla mnie drastyczne opisy są plusami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku mnie nieco odrażały te opisy, ale niektórych trzeba ostrzec :D chyba jesteśmy mało wrażliwe na takie opisy :D nawet potem mi się podobały :D Glukhovsky świetny <3 lecz jeszcze muszę poznać więcej jego książek :D

      Usuń

Jeżeli czytasz tego posta, i jeżeli spodobał ci się on - będzie mi niezmiernie miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza [zgodnie z zasadami netykiety]. To niesamowicie motywuje ;)
I dziękuję, że dotarłeś (-aś) aż tutaj :)

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.